Przepis mam od mamy, mama od kuzynki, kuzynka z książki Małogorzaty Musierowicz.
Lekko zmodyfikowany.
Potrzebujemy:
1kg mąki (3/4 kg od razu a 1/4 w razie potrzeby do podsypywania)
35 dkg miodu
35 dkg cukru
półtorej opakowania przyprawy do pierników
łyżka ciemnego kakao
2 jaja
2 łyżeczki sody rozpuszczone w 1/3 szklanki ciepłej wody
15dkg masła
Robimy:
Miód rozpuścić na gazie, dodać masło i cukier do rozpuszczenia.
3/4 kg mąki przesiać do miski, dodać kakao i przyprawę. Wbić jaja. Sodę rozpuścić i wlać do mąki. Dodać rozpuszczony miód z cukrem i masłem. Porządnie wymieszać łyżką . Ostawić ciasto do lodówki na kilka dni. Ja odstawiłam na półtorej dnia i wystarczyło.
Ciasto porcjami wydłubywać z miski, na podsypaną mąką stolnicę. Rozwałkowywać na grubość ok 0,5cm. Nie mogą być za cienkie bo wyjdą twarde. Wycinać kształty, mi najbardziej podobały się serduszka.
Piec na blasze wyłożonej papierem do pieczenia , 180* (u mnie góra+dół+termoobieg) ok 8-10min.
Wyjąć, wystudzić blachę trochę i nakładać następne. Po wystudzeniu pierników włożyć do puszki tudzież plastykowych pojemników. Można przyozdobić lukrem co zrobię i ja ale już nie dzisiaj, o ile bez lukru nie znikną wcześniej.
Z podanych proporcji wyszło ok 10 blaszek.
Ogromna puszka wypełniona po brzegi i jeszcze jedna , mniejsza.
Pierniczki są idealne, miękkie , lekko puszyste, niezbyt cienkie ale też nie tak napompowane jak te sklepowe. Po prostu pyszne.